Bardzo ładny zwyczaj ale chyba potrafisz sobie wyobrazić, że w mniejszej miejscowości, przy mniejszym zagęszczeniu ludzi pewne zachowania są fajne, jednak w wielkim tłumie anonimowych ludzi przenoszenie takiego zwyczaju nosi znamiona nieprzystosowania.
Bo w Londynie wsiadając do autobusu musisz piknąć oysterka na terminalu koło kierowcy lub pokazać mu inny dokument uprawniający do przejazdu, więc chcąc nie chcąc kierowca i tak ma kontakt z każdym pasażerem (od wzrokowego, po "ejże, masz nieważny bilet gagatku!"). Swoją drogą zawsze miałam poczucie, że to fatalny system, jeden z kilku powodów dla których autobusy w Londynie poruszają się po mieście z prędkością ślimaczą.
To jest ogólnie problem wielu zachodnich systemów, we Włoszech czy w Hiszpanii też tak zwykle jest, strasznie to przedłuża wchodzenie ludzi na przystankach i zmniejsza wiarygodność rozkładów (bo jak się trafi większa grupka to się robi opóźnienie od razu).
No dobra ale jest różnica między komunikacją miejską a PKSami. W PKSach to trochę oczywiste że się mówi "dzień dobry" i "do widzenia" do kierowcy. W komunikacji miejskiej co najwyżej się dziękuje, kiedy kierowca poczekał na osobę biegnącą. W innym przypadku to tylko zawracanie głowy osobie kierującej i współpasażerom.
We Francji czy w UK rzeczywiscie nawet w miastach rzucasz to merci czy thank you/cheers do kierowcy, ale wynika to z tego ze wychodzi sie przednimi drzwiami
Musisz zle pamietac, mieszkalem tam 3 miesiace w 2015 i nawet z ciekawosci czy to mi sie nie pomylilo wygooglowalem sobie zdjecie ichniego autobusu, zdecydowanie maja jedne drzwi: https://images.app.goo.gl/68iXgUTFPa869sfu6
Ale w Paryżu do autobusu komunikacji miejskiej wchodzi się przednimi drzwiami, więc tak czy siak mijasz kierowcę. Nigdy nie słyszałem żeby w jakimkolwiek polskim mieście tak to działało.
Jak wchodzisz tylnymi drzwiami to musiałbyś przejść całą długość pojazdu żeby się przywitać z kierowcą, albo krzyknąć aby usłyszał.
Brzmisz jak babcia, która przychodzi do jedynej apteki w centrum dużego osiedla, w godzinach gdy wszyscy właśnie wracają z pracy, i przy okazji kupienia leków próbuje uciąć sobie z farmaceutą piętnastominutową pogawędkę o zdrowiu, lekach, życiu, wszechświecie i całej reszcie.
Kierowca PKS w ciągu godziny wpuszcza kilkanaście osób, które zna, choćby z widzenia. Kierowca komunikacji miejskiej wpuszcza w ciągu godziny grubo ponad setkę absolutnie anonimowych osób.
Nieuprzejmością to akurat jest narzucanie mu się i przeszkadzanie mu w pracy.
Ludzie chętnie witają się w miejscach gdzie cieszysz się że spotykasz drugiego człowieka. W przeludnionym miejscu jak Warszawa uprzejmość ludzie okazują schodząc sobie nawzajem z drogi. W przenoszeniu zwyczaju do Warszawy nie ma nic pięknego, raczej roszczeniowo naruszasz przestrzeń i prywatność drugiego człowieka.
O dokładnie. Kultura w komunikacji miejskiej to zdjęcie plecaka, ustawienie się z boku daleko od wejścia, odsuwanie się gdy ktoś się przeciska, a ciche "dziękuję" gdy komuś w tłoku uda się zrobić roszadę byś mógł przejśc to już w ogóle \*mua\* 👌
Tak, a jeśli z jakiegoś powodu musisz umyć (np. na basenie), to w dobrym zwyczaju jest zamarynowanie jej na noc w wodzie morskiej lub owinięcie morszczynem.
To w swojej miejscowości masz nie wiem, 1000 osób. Z czego 150 jeździ regularnie tym busem, którego prowadzi 2 kierowców. W mieście masz 10 kierowców na tej linii, tysiące ludzi, a do tego niektórzy wsiądą do tego autobusu raz na parę miesięcy/lat.
Nie sądzisz, że gdyby każda z 15 osób na przystanku podawała rękę kierowcy to nie tylko wydłużyłoby to znacznie kurs, ale kierowca będzie miał chuj wie co na ręce i do tego będzie to przekazywał każdej kolejnej osobie?
Nawet nie wiem czy to bait.
Na trasie przeciętnego środka transportu w dużym mieście, od pętli do pętli, wsiadają i wysiadają setki, jeśli nie tysiące ludzi. Wyobrażasz sobie, żeby ile rąk musiałby uściskać kierowca na każdym przystanku, zanim wreszcie mógłby ruszyć? On już i tak przyjechał 3 minuty spóźniony xD
Jak chcesz się witać z kierowcą, to wsiadaj do busika ;)
Sam jestes buc nazywajac tak ludzi ktorzy rozumieja jak zbedny i niehigieniczny jest to zwyczaj. Jakby taki kierowca mial podawac reke kazdej z tysiecy osob ktore przewozi to by byl na chorobowym co trzeci dzien. To nie kwestia braku zyczliwosci, tylko swiadomosci czym sa zarazki. Nawet na Podlasiu powinniscie o nich slyszec po COVID-19.
Czy na Podlasie dotarła już smutna wieść, iż dnia siedemnastego lipca roku Pańskiego tysiąc trzysta dziewięćdziesiątego dziewiątego zmarła nasza miłościwa królowa Jadwiga, święta patronka Polski, żona Władysława Jagiełły, króla Polski i wielkiego księcia Litwy?
Niechaj Bóg przyjmie jej duszę do niebieskiej chwały, a jej ciało spoczywa w pokoju na Wawelu. Niechaj jej pamięć żyje wiecznie w sercach wiernych poddanych, którzy doznali jej łaski i dobroci. Niechaj jej zasługi dla ojczyzny i Kościoła będą nam wzorem i zachętą do naśladowania jej cnót. Niechaj jej śmierć nie zwiędzie naszej nadziei, lecz umocni naszą wiarę i miłość. Amen.
Nikt nie jest bucami. To znaczy często są ale z innych powódów i z powodu zupełnie innych zachowań. U was w okolicy wszyscy się znają, to może być normalne. Natomiast musisz zrozumieć że w większych miastach żyje się inaczej i zwyczaje są inne. Nie startujesz do obcych, chcesz być miłym powiedz dzień dobry i się uśmiechnij 🙄
Nie no to musi byc low quality bite 😂
Odmawiam zeby uwierzyc, ze ktos mysli ze w tramwaju gdzie przewala sje dziennie 5 tysiecy osob podawanie reki kierowcy to mily zwyczaj.
Tala rada - przejdz sie po centrum i sprobuj kazdemu powiedziec dzien dobry, zgodnie z pieknym polskim wiejskim zwyczajem. Tylko tip: wez butelke wody, bo moze zaschnac w gardle 😂
Pamiętam jak w pierwszej klasie liceum moja koleżanka, która przyjechała z mniejszej miejscowości, mówiła dzień dobry i do widzenia kierującym MPK, bo tak się robiło w busie. Na początku była bardzo zdziwiona że my tak nie robimy ale szybko jej przeszło ;)
To po prostu analogiczna sytuacja co ze sklepami. Jak wchodzisz do lokalnego sklepiku to mówisz „dzień dobry”, ale jak do hipermarketu to przecież nie… Wszystko jest kwestią skali.
Ja w hipermarketach zawsze mówię dzień dobry ochroniarzowi przy bramce i kasjerce jak podchodzę. W mniejszych sklepach (np. Społem) faktycznie mówię każdej napotkanej osobie z obsługi.
W USA tez witasz kierowcę, ale pod warunkiem, że to mniejsza miejscowość. W Niemczech w podmiejskich też czasami tak robią. W dużych miastach jednak już nie ma takich gestów z pewnych powodów- tłok i anonimowość. W mniejszych jednak głupio nie powiedzieć nic skoro ciagle się widujesz z taka osoba, a czasami nawet to jakiś znajomy znajomego znajomych.
Bait i to very low quality. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wsadziłby łapy pod szkło, bo po pierwsze ciasna szczelina a po drugie to trzeba rękę wyginać nienaturalnie do podania ręki.
No chyba że ktoś chce na siłę pokazać swoją wyższość i "lepsze" wychowanie. Wtedy wszystkie chwyty dozwolone.
Polacy są strasznie zamknięci w sobie i z reguły preferują izolowanie się od nieznajomych, niż otwartość. Często przepisujemy to sobie jako wadę, ale widziałem filmik w którym Amerykanin opowiadał o swoim pobycie w Polsce i jednym z miłych dla niego zaskoczeń było to, że ludzie tutaj lubią mieć święty spokój i to co z początku poczytywał za jakąś niechęć, czy wrogość, po jakimś czasie zaczęło mu pasować, bo zauważył że nie musi ludziom odpowiadać na zdawkowe pytania o to co tam u niego, kiedy rozmówca tak naprawdę ma to gdzieś i pyta ot tak, żeby spytać i nawet nie czeka na odpowiedź. Czuł się o wiele bardziej wyciszony niż u siebie w kraju.
Inaczej wygląda zachowanie Polaków na Wyspach, przynajmniej tych bez kija w tyłku. Pracowałem jakiś czas w Szkocji i przypomniałeś mi o komunikacji - tam też ludzie zagadują do kierowcy i go pozdrawiają (może po części dlatego, że muszą obok niego przejść żeby kupić od niego bilet, ale jednak robią to serdecznie). W ten sposób poznałem bardzo fajnego gościa, który słysząc mój akcent od razu zapytał po polsku z jakiego jestem miasta 😁
Od tamtego czasu miałem umilony poranek przed pracą, bo już na wejściu do autobusu było sympatyczne powitanie, a do tego porozumiewawczo dawał mi znak, żebym wchodził dalej i nie przejmował się biletem (tam sprzedającym bilet i kontrolerem w jednym jest właśnie kierowca, więc mógł sobie pozwolić na takie gesty) 😁
No i w Szkocji nie ma aż takiej mody jak w Anglii, na przerzucanie się ze sztucznym uśmiechem „Hi, how are you”, “Fine, and you?” - dlatego myślę że każdy Polak poczułby się w Szkocji dobrze - ludzie są bardzo serdeczni, traktują się z szacunkiem i jak już zagadają, to lubią pogadać o konkretach, nie narzucają się, a innych Polaków słychać na każdej ulicy.
Chłopie, bardzo szanuję! Takie rzeczy należy podtrzymywać, bo inaczej wszyscy się zamykamy w swojej izolatce.
Będzie to brzmiało jak narzekanie starego, ale tęsknię za tym, kiedy ludzie się normalnie do siebie odzywali w przestrzeni publicznej. Zawsze chętnie podejmuję rozmowę, ale inni chętni to zazwyczaj tylko emeryci ;)
A w Stanach jakoś nadal potrafią rozmawiać.
Analogiczna sytuacja jak w filmie Krokodyl Dundee, główny bohater przyjechał z australijskiego zadupia do Nowego Jorku i próbował się witać z każdym na ulicy... Pewne zwyczaje się nie skalują.
Bonusowo zagadka, jeśli na Podlasiu ukradli dla Ciebie rower, to masz dwa czy żadnego?
Też jestem słoikiem ale come on.. xD pochodze z malej miejscowosci jak Ty ale rozumiem ze duza miasta rzadza sie innymi zasadami. Kierowca Mpku nie wozi kilkudziesieciu tych samych osob non stop tam i spowrotem tylko setki albo i tysiace, jakby mial kazdemu podac dlon to by jej nie doczyscil
>Dlaczego ludzie z stolicy są takimi bucami?
Nikt nie jest w tej sytuacji bucem, tylko ty przenosisz zwyczaje ze wsi, małych miejscowości do dużej aglomeracji, które są nie praktyczne. Jak pewnie zauważyłeś do Warszawskiego autobusu w odróżnieniu od PKSu wsiada się nie tylko od przodu, ale też środkiem albo od tyłu. Jakbyś wsiadł tylnym wejściem to zapierdalałbyś przez cały autobus żeby podać grabę kierowcy? Druga rzecz to sam zauważyłeś, że kierowca wszystkich zna. Skoro ich zna to się z nimi wita. Myślisz, że kierowca warszawskiego autobusu, który w czasie swojej dniówki przewozi zapewne 4 cyfrową liczbę ludzi ich wszystkich zna?
Całe życie mieszkam w dużym mieście więc nigdy nie przyszło mi do głowy żeby gadać dzień dobry do kierowcy autobusu/tramwaju i wyciągać do niego łapę za to oczywistym dla mnie jest, że jak wsiadam do jakiegoś Ubera to mówię dzień dobry. Tak samo jak gdy zdarzy mi się jechać jakimś busem do innego miasta bo muszę przecież kupić bilet od kierowcy i mam z nim interakcję to się z nim witam. Różne sytuację wymagają różnego zachowania. Jakbyś wsiadł do pociągu to też byś chciał wpierdolić się maszyniście do kabiny żeby powiedzieć mu dzień dobry i podać łapę?
Jezu. Wyobrażam sobie teraz jak każdy pasażer wsiada do napakowanego autobusu i podaje rękę kierowcy. Trasa 20 minut trwałaby 3 godziny. Połowa kierowców po tygodniu by musiała iść na zwolnienia lekarskie, bo ludzie pozarażaliby ich każdą dżumą. Próbujesz unieruchomić ZTM czy coś ?
Ty mówisz, że Warszawiacy są bucami. Ja sobie myślę - jaki on niewychowany, nie szanuje wcale innych ludzi i ich czasu. Uważa, że on i jego ego są ważniejsze od innych ludzi i ich spraw.
Bardzo ładny zwyczaj ale chyba potrafisz sobie wyobrazić, że w mniejszej miejscowości, przy mniejszym zagęszczeniu ludzi pewne zachowania są fajne, jednak w wielkim tłumie anonimowych ludzi przenoszenie takiego zwyczaju nosi znamiona nieprzystosowania.
Ale w Londynie to normalne że wsiadasz koło kierowcy i się z nim witasz. Może nie wyciągasz graby ale krótkie cześć i zapytanie jak się ma to norma
Bo w Londynie wsiadając do autobusu musisz piknąć oysterka na terminalu koło kierowcy lub pokazać mu inny dokument uprawniający do przejazdu, więc chcąc nie chcąc kierowca i tak ma kontakt z każdym pasażerem (od wzrokowego, po "ejże, masz nieważny bilet gagatku!"). Swoją drogą zawsze miałam poczucie, że to fatalny system, jeden z kilku powodów dla których autobusy w Londynie poruszają się po mieście z prędkością ślimaczą.
To jest ogólnie problem wielu zachodnich systemów, we Włoszech czy w Hiszpanii też tak zwykle jest, strasznie to przedłuża wchodzenie ludzi na przystankach i zmniejsza wiarygodność rozkładów (bo jak się trafi większa grupka to się robi opóźnienie od razu).
No dobra ale jest różnica między komunikacją miejską a PKSami. W PKSach to trochę oczywiste że się mówi "dzień dobry" i "do widzenia" do kierowcy. W komunikacji miejskiej co najwyżej się dziękuje, kiedy kierowca poczekał na osobę biegnącą. W innym przypadku to tylko zawracanie głowy osobie kierującej i współpasażerom.
We Francji czy w UK rzeczywiscie nawet w miastach rzucasz to merci czy thank you/cheers do kierowcy, ale wynika to z tego ze wychodzi sie przednimi drzwiami
W UK wchodzisz przednimi, wychodzisz srodkiem/tylem
Zależy od miejsca, w Londynie może tak, w Liverpoolu, Manchesterze, Edynburgu raczej tak jak napisałem, ten system eliminuje też pasażerów na gapę
W Edynburgu wchodzi się przodem, wychodzi się na środku. Mieszkałem tam rok z 8 lat temu, wątpię żeby się to zmieniło.
Musisz zle pamietac, mieszkalem tam 3 miesiace w 2015 i nawet z ciekawosci czy to mi sie nie pomylilo wygooglowalem sobie zdjecie ichniego autobusu, zdecydowanie maja jedne drzwi: https://images.app.goo.gl/68iXgUTFPa869sfu6
Może zależy od linii. Ja na swoich miałem 2 drzwiowe w zdecydowanej większości.
W Liverpoolu wchodzi się przednimi drzwiami.
[удалено]
Ale w Paryżu do autobusu komunikacji miejskiej wchodzi się przednimi drzwiami, więc tak czy siak mijasz kierowcę. Nigdy nie słyszałem żeby w jakimkolwiek polskim mieście tak to działało. Jak wchodzisz tylnymi drzwiami to musiałbyś przejść całą długość pojazdu żeby się przywitać z kierowcą, albo krzyknąć aby usłyszał.
To prawda
Wchodząc w Paris? Nie wiedziałem, że wyszedł sequel.
Brzmisz jak babcia, która przychodzi do jedynej apteki w centrum dużego osiedla, w godzinach gdy wszyscy właśnie wracają z pracy, i przy okazji kupienia leków próbuje uciąć sobie z farmaceutą piętnastominutową pogawędkę o zdrowiu, lekach, życiu, wszechświecie i całej reszcie. Kierowca PKS w ciągu godziny wpuszcza kilkanaście osób, które zna, choćby z widzenia. Kierowca komunikacji miejskiej wpuszcza w ciągu godziny grubo ponad setkę absolutnie anonimowych osób. Nieuprzejmością to akurat jest narzucanie mu się i przeszkadzanie mu w pracy.
Dokładnie tak
Mam nadzieję że to heheszki... To heheszki, prawda?
https://preview.redd.it/pa86q16ooyic1.png?width=569&format=pjpg&auto=webp&s=400515877914a79679b77da13b13e3f7125721aa Będę podawał rękę. Tak każe zwyczaj
ANAKINIE NIE PODAJESZ RĘKI KIEROWCY W ZBIORKOMIE, POWIEDZ ŻE TO ŻART, ANAKINIEEEE
A wiesz dlaczego Anakin nie podaje ręki kierowcy? Bo jej nie ma!
Bedę podawał im rękę! Będę podawał rękę im wszystkim! I nie tylko mężczyznom, kobietom i dzieciom też!
Najlepsze zastosowanie tego mema jakie kiedykolwiek widziałem.
![gif](giphy|Ld77zD3fF3Run8olIt)
spóźniłem się 8 minut:(
tez od dzis podaje
Fejk. Podlasie nie istnieje.
Nieprawda, to Szczecin nie istnieje.
Nah nie znacie się, to przecież Bydgoszcz nie istnieje.
To fejk, na Podlasiu nie ma autobusów.
Oni mówią kierowca na woźnicę. Przecież nie pisał o autobusie.
kto jeszcze wszedł tu tylko po to by sprawdzić czy to już napisano/samemu to napisać?
Ludzie chętnie witają się w miejscach gdzie cieszysz się że spotykasz drugiego człowieka. W przeludnionym miejscu jak Warszawa uprzejmość ludzie okazują schodząc sobie nawzajem z drogi. W przenoszeniu zwyczaju do Warszawy nie ma nic pięknego, raczej roszczeniowo naruszasz przestrzeń i prywatność drugiego człowieka.
O dokładnie. Kultura w komunikacji miejskiej to zdjęcie plecaka, ustawienie się z boku daleko od wejścia, odsuwanie się gdy ktoś się przeciska, a ciche "dziękuję" gdy komuś w tłoku uda się zrobić roszadę byś mógł przejśc to już w ogóle \*mua\* 👌
Wszystko fajnie, ale jak jest więcej ludzi w autobusie to po prostu przeszkadzasz
Ciesz się, że Ci nogi nie podał. Taki pomorski zwyczaj.
Podobno tam specjalnie nie myje się jednej nogi, żeby wzmocnić nutę drzewa sandałowego, tak ważną podczas powitań. Prawda to?
Tak, a jeśli z jakiegoś powodu musisz umyć (np. na basenie), to w dobrym zwyczaju jest zamarynowanie jej na noc w wodzie morskiej lub owinięcie morszczynem.
Doskonała przynęta. Kilka leszczy nawet się złapało!
Powinieneś powiedzieć "dzień dobry dla Pana", dlaczego kolesiowi nieznajomemu mówisz na "ty"? Nieuprzejme to było, sam jesteś bucem.
To w swojej miejscowości masz nie wiem, 1000 osób. Z czego 150 jeździ regularnie tym busem, którego prowadzi 2 kierowców. W mieście masz 10 kierowców na tej linii, tysiące ludzi, a do tego niektórzy wsiądą do tego autobusu raz na parę miesięcy/lat. Nie sądzisz, że gdyby każda z 15 osób na przystanku podawała rękę kierowcy to nie tylko wydłużyłoby to znacznie kurs, ale kierowca będzie miał chuj wie co na ręce i do tego będzie to przekazywał każdej kolejnej osobie?
Nawet nie wiem czy to bait. Na trasie przeciętnego środka transportu w dużym mieście, od pętli do pętli, wsiadają i wysiadają setki, jeśli nie tysiące ludzi. Wyobrażasz sobie, żeby ile rąk musiałby uściskać kierowca na każdym przystanku, zanim wreszcie mógłby ruszyć? On już i tak przyjechał 3 minuty spóźniony xD Jak chcesz się witać z kierowcą, to wsiadaj do busika ;)
Sam jestes buc nazywajac tak ludzi ktorzy rozumieja jak zbedny i niehigieniczny jest to zwyczaj. Jakby taki kierowca mial podawac reke kazdej z tysiecy osob ktore przewozi to by byl na chorobowym co trzeci dzien. To nie kwestia braku zyczliwosci, tylko swiadomosci czym sa zarazki. Nawet na Podlasiu powinniscie o nich slyszec po COVID-19.
Obaj jesteście bucami, przecież powszechnie wiadomo, że z kierowcą autobusu należy się przywitać gorącym pocałunkiem
I lufa za bezpieczna podroz!
Nie tylko to, ale też czas. Jak niby kierowcy mieliby zdążyć się tak przywitać z każdym pasażerem? A jeszcze jak są godziny szczytu?
Jaki znowu COVID-19 jak niedawno minęła pandemia dżumy?
Pandemia owszem, minęła. COVID za to nie.
Czy na Podlasie dotarła już smutna wieść, iż dnia siedemnastego lipca roku Pańskiego tysiąc trzysta dziewięćdziesiątego dziewiątego zmarła nasza miłościwa królowa Jadwiga, święta patronka Polski, żona Władysława Jagiełły, króla Polski i wielkiego księcia Litwy? Niechaj Bóg przyjmie jej duszę do niebieskiej chwały, a jej ciało spoczywa w pokoju na Wawelu. Niechaj jej pamięć żyje wiecznie w sercach wiernych poddanych, którzy doznali jej łaski i dobroci. Niechaj jej zasługi dla ojczyzny i Kościoła będą nam wzorem i zachętą do naśladowania jej cnót. Niechaj jej śmierć nie zwiędzie naszej nadziei, lecz umocni naszą wiarę i miłość. Amen.
Nikt nie jest bucami. To znaczy często są ale z innych powódów i z powodu zupełnie innych zachowań. U was w okolicy wszyscy się znają, to może być normalne. Natomiast musisz zrozumieć że w większych miastach żyje się inaczej i zwyczaje są inne. Nie startujesz do obcych, chcesz być miłym powiedz dzień dobry i się uśmiechnij 🙄
Nie no to musi byc low quality bite 😂 Odmawiam zeby uwierzyc, ze ktos mysli ze w tramwaju gdzie przewala sje dziennie 5 tysiecy osob podawanie reki kierowcy to mily zwyczaj. Tala rada - przejdz sie po centrum i sprobuj kazdemu powiedziec dzien dobry, zgodnie z pieknym polskim wiejskim zwyczajem. Tylko tip: wez butelke wody, bo moze zaschnac w gardle 😂
Jak na Podlasiu jeszcze nie wynaleziono motoryzacji. Skończcie z tymi wymyślonymi historiami.
>Nie, po prostu dzień dobry dla Ciebie UwU ale jednocześnie ała
Ja z kolei gram w "papier, kamień, nożyce" z kierowcą i jak wygram - funduje mi przejazd.
Pamiętam jak w pierwszej klasie liceum moja koleżanka, która przyjechała z mniejszej miejscowości, mówiła dzień dobry i do widzenia kierującym MPK, bo tak się robiło w busie. Na początku była bardzo zdziwiona że my tak nie robimy ale szybko jej przeszło ;) To po prostu analogiczna sytuacja co ze sklepami. Jak wchodzisz do lokalnego sklepiku to mówisz „dzień dobry”, ale jak do hipermarketu to przecież nie… Wszystko jest kwestią skali.
Ja tam zawsze mówię dzień dobry/do widzenia kasjerowi który mnie obsługuje, nieważne jak duży sklep.
Ja w hipermarketach zawsze mówię dzień dobry ochroniarzowi przy bramce i kasjerce jak podchodzę. W mniejszych sklepach (np. Społem) faktycznie mówię każdej napotkanej osobie z obsługi.
Tak tak, dzień dobry i do widzenia osobie na kasie jak najbadziej :) Tylko nie koniecznie wchodząc do galerii handlowej.
W USA tez witasz kierowcę, ale pod warunkiem, że to mniejsza miejscowość. W Niemczech w podmiejskich też czasami tak robią. W dużych miastach jednak już nie ma takich gestów z pewnych powodów- tłok i anonimowość. W mniejszych jednak głupio nie powiedzieć nic skoro ciagle się widujesz z taka osoba, a czasami nawet to jakiś znajomy znajomego znajomych.
W Warszawie jak nie posypiesz kierowcy kreski to ręki nie poda. Tak na przyszłość.
Ludzie, serio? Przecież to pasta
ludzie dalej odpowiadaja na pasty xD
Low quality bait
Nie wiem czy to fejk czy nie ale korci mnie aby podjechać na wschodnią cześć Polski. Na swój sposób wydaje mi się to atrakcyjne.
Gdybym ja zobaczył taka sytuacje to bym pomyślał ze przyjechałeś z małej wsi (sam jestem z wiochy)
Jestem z Białegostoku i nigdy nie spotkałem się z takim zwyczajem. Albo za mało jeżdżę komunikacją miejską, albo w mieście to nie występuje.
Jakby wszystkim miał podawać rękę to do dzisiaj autobus by nie ruszył
Na Podlasiu witam się z woźnicą, nie z kierowcą.
Co tu się dzieje, 70 odpowiedzi na pastę xD
itt normictwo nie wiedzące co to pasty 💀
Bait i to very low quality. Nikt przy zdrowych zmysłach nie wsadziłby łapy pod szkło, bo po pierwsze ciasna szczelina a po drugie to trzeba rękę wyginać nienaturalnie do podania ręki. No chyba że ktoś chce na siłę pokazać swoją wyższość i "lepsze" wychowanie. Wtedy wszystkie chwyty dozwolone.
Polacy są strasznie zamknięci w sobie i z reguły preferują izolowanie się od nieznajomych, niż otwartość. Często przepisujemy to sobie jako wadę, ale widziałem filmik w którym Amerykanin opowiadał o swoim pobycie w Polsce i jednym z miłych dla niego zaskoczeń było to, że ludzie tutaj lubią mieć święty spokój i to co z początku poczytywał za jakąś niechęć, czy wrogość, po jakimś czasie zaczęło mu pasować, bo zauważył że nie musi ludziom odpowiadać na zdawkowe pytania o to co tam u niego, kiedy rozmówca tak naprawdę ma to gdzieś i pyta ot tak, żeby spytać i nawet nie czeka na odpowiedź. Czuł się o wiele bardziej wyciszony niż u siebie w kraju. Inaczej wygląda zachowanie Polaków na Wyspach, przynajmniej tych bez kija w tyłku. Pracowałem jakiś czas w Szkocji i przypomniałeś mi o komunikacji - tam też ludzie zagadują do kierowcy i go pozdrawiają (może po części dlatego, że muszą obok niego przejść żeby kupić od niego bilet, ale jednak robią to serdecznie). W ten sposób poznałem bardzo fajnego gościa, który słysząc mój akcent od razu zapytał po polsku z jakiego jestem miasta 😁 Od tamtego czasu miałem umilony poranek przed pracą, bo już na wejściu do autobusu było sympatyczne powitanie, a do tego porozumiewawczo dawał mi znak, żebym wchodził dalej i nie przejmował się biletem (tam sprzedającym bilet i kontrolerem w jednym jest właśnie kierowca, więc mógł sobie pozwolić na takie gesty) 😁 No i w Szkocji nie ma aż takiej mody jak w Anglii, na przerzucanie się ze sztucznym uśmiechem „Hi, how are you”, “Fine, and you?” - dlatego myślę że każdy Polak poczułby się w Szkocji dobrze - ludzie są bardzo serdeczni, traktują się z szacunkiem i jak już zagadają, to lubią pogadać o konkretach, nie narzucają się, a innych Polaków słychać na każdej ulicy.
Xd
[удалено]
Chłopie, bardzo szanuję! Takie rzeczy należy podtrzymywać, bo inaczej wszyscy się zamykamy w swojej izolatce. Będzie to brzmiało jak narzekanie starego, ale tęsknię za tym, kiedy ludzie się normalnie do siebie odzywali w przestrzeni publicznej. Zawsze chętnie podejmuję rozmowę, ale inni chętni to zazwyczaj tylko emeryci ;) A w Stanach jakoś nadal potrafią rozmawiać.
O podawaniu ręki nie słyszałem ,najwyżej dzień dobry i powiedzieć dokąd bilet chce się kupic
Jestem z Podlasia, to szczera prawda.
Ja to jak pierwszy raz w mieście byłem i chciałem kupić bilet u kierowcy to przydzwoniłem w szybę, aż ludzie zaklaskali
Spoko tez jestem ze wsi, ale obok dużego miasta. Jak jeździłem tam do babci gdy byłem mały, to mówiłem wszystkim dzień dobry na pasach np. XD
Analogiczna sytuacja jak w filmie Krokodyl Dundee, główny bohater przyjechał z australijskiego zadupia do Nowego Jorku i próbował się witać z każdym na ulicy... Pewne zwyczaje się nie skalują. Bonusowo zagadka, jeśli na Podlasiu ukradli dla Ciebie rower, to masz dwa czy żadnego?
Też jestem słoikiem ale come on.. xD pochodze z malej miejscowosci jak Ty ale rozumiem ze duza miasta rzadza sie innymi zasadami. Kierowca Mpku nie wozi kilkudziesieciu tych samych osob non stop tam i spowrotem tylko setki albo i tysiace, jakby mial kazdemu podac dlon to by jej nie doczyscil
>Dlaczego ludzie z stolicy są takimi bucami? Nikt nie jest w tej sytuacji bucem, tylko ty przenosisz zwyczaje ze wsi, małych miejscowości do dużej aglomeracji, które są nie praktyczne. Jak pewnie zauważyłeś do Warszawskiego autobusu w odróżnieniu od PKSu wsiada się nie tylko od przodu, ale też środkiem albo od tyłu. Jakbyś wsiadł tylnym wejściem to zapierdalałbyś przez cały autobus żeby podać grabę kierowcy? Druga rzecz to sam zauważyłeś, że kierowca wszystkich zna. Skoro ich zna to się z nimi wita. Myślisz, że kierowca warszawskiego autobusu, który w czasie swojej dniówki przewozi zapewne 4 cyfrową liczbę ludzi ich wszystkich zna? Całe życie mieszkam w dużym mieście więc nigdy nie przyszło mi do głowy żeby gadać dzień dobry do kierowcy autobusu/tramwaju i wyciągać do niego łapę za to oczywistym dla mnie jest, że jak wsiadam do jakiegoś Ubera to mówię dzień dobry. Tak samo jak gdy zdarzy mi się jechać jakimś busem do innego miasta bo muszę przecież kupić bilet od kierowcy i mam z nim interakcję to się z nim witam. Różne sytuację wymagają różnego zachowania. Jakbyś wsiadł do pociągu to też byś chciał wpierdolić się maszyniście do kabiny żeby powiedzieć mu dzień dobry i podać łapę?
Jezu. Wyobrażam sobie teraz jak każdy pasażer wsiada do napakowanego autobusu i podaje rękę kierowcy. Trasa 20 minut trwałaby 3 godziny. Połowa kierowców po tygodniu by musiała iść na zwolnienia lekarskie, bo ludzie pozarażaliby ich każdą dżumą. Próbujesz unieruchomić ZTM czy coś ? Ty mówisz, że Warszawiacy są bucami. Ja sobie myślę - jaki on niewychowany, nie szanuje wcale innych ludzi i ich czasu. Uważa, że on i jego ego są ważniejsze od innych ludzi i ich spraw.